Włoszczowa. Zmarł 26-latek, dla którego miejsce w szpitalu wywalczyła dopiero policja

Dodano:
Monitor respiratora Źródło: Shutterstock / PIJITRA PHOMKHAM
We wtorek 3 listopada wieczorem do szpitala imiennego we Włoszczowej zgłosił się młody mężczyzna zakażony koronawirusem. Został przywieziony przez rodzinę, jednak z powodu braku miejsc musiał czekać na pomoc. Pomimo interwencjiu policji i przyjęcia go na oddział, 26-latek w nocy zmarł.

Mieszkańca powiatu włoszczowskiego do szpitala przywieziono wieczorem. Odtransportowała go rodzina, jednak w placówce z powodu przepełnienia nie było już wolnych miejsc. 26-latek zmagał się nie tylko z COVID-19, ale też z chorobą onkologiczną, dlatego jego siostra nie traciła czasu, tylko zawiadomiła o wszystkim policję. Jak pisze „Super Express”, funkcjonariusze przybyli na miejsce i chory został przyjęty na oddział. Nie przeżył jednak nocy, lekarzom nie udało się go uratować.

Włoszczowa. Dyrektor szpitala opisuje przypadek zmarłego pacjenta

W rozmowie z „Echem Dnia” relację z działań placówki zdał dyrektor Rafał Krupa. – Rodzina przywiozła mężczyznę wieczorem do szpitala. Jego stan był poważny, jak się okazało, miał ciężką chorobę onkologiczną. Wstępne badanie w kierunku COVID-19 również było pozytywne. W tej sytuacji procedura przewiduje kierowanie pacjenta do szpitalnego oddziału ratunkowego, ale do tak zwanej strefy buforowej, dla pacjentów podejrzanych o COVID-19. Pacjent został zabezpieczony przez personel szpitalnego oddziału ratunkowego, jednak po godzinie jego stan znacznie się pogorszył. Podjęta została natychmiastowa reanimacja, niestety mężczyzny nie udało się uratować – mówił.

„SE” podkreśla, że sytuacja Szpitala Powiatowego imienia Jana Pawła II we Włoszczowie jest trudna, podobnie jak zresztą w wielu innych miejscach w Polsce. Szpital został przekształcony w lecznicę jednoimienną, udzielającą pomocy pacjentom z COVID-19.

Źródło: SuperExpress / Echo Dnia
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...